poniedziałek, 4 listopada 2013

TESTUJEMY: Podkład Rimmel WAKE ME UP

Na początku chciałam przeprosić za dość długą nieobecność na blogu, ale dopadła mnie choroba i niestety nie miałam ani siły, ani natchnienia, żeby coś sensownego dla Was napisać. Ale dzisiaj czuje się już zdecydowanie lepiej :) I w związku z tym chciałam Was zaprosić na szybką recenzję podkładu Rimmel Wake Me Up.

 
Co obiecuje nam producent?
Podkład rozświetlający. Pierwszy podkład Rimmel, który pobudza cerę i sprawia, że promienieje blaskiem. Nadaje skórze nieskazitelny wygląd. Działa natychmiast przeciwko oznakom zmęczenia. Zawiera peptydy i nawilżający kompleks witaminowy. Posiada filtr SPF 15.


Plusy:
  • cera jest fantastycznie rozświetlona, skóra wygląda na zdrową i wypoczętą
  • podkład wtapia się w naszą skórę, idealnie się do niej dopasowuje, nie tworzy efektu maski
  • nie ciemnieje na twarzy i nie ściera się w ciągu dnia
  • drobinki brokatu nie są widoczne na twarzy, ale powodują, że nasze cera jest promienna i nabiera blasku i nie jest to nachalny efekt święcącej bombki choinkowej
  • krycie średnie, co mi bardzo odpowiada, ponieważ nie lubię mocno kryjących podkładów; ale dla osób, które mają cerę problemową lub lubią całkowity mat na twarzy, może być za lekki
  • nie zapycha porów, nie podrażnia mojej wrażliwej skóry, nie podkreśla suchych skórek
  • nie zostawia śladów na ubraniach
  • ma przyjemny, delikatny zapach, ale którego nachalnie nie czujemy na naszej twarzy
  • opakowanie jest bardzo eleganckie - szklana buteleczka z wygodnym dozownikiem 
  • plusem jest oczywiście to, że podkład posiada filtr SPF15
Minusy:
  • podkład osadza się na ściankach, przez co niestety nie widać dokładnie zużycia, nie wiemy, kiedy się nam zaczyna kończyć
  • cena - wysoka, bo kosztuje w granicach 40-45zł, dlatego ja zawsze wypatruje go na promocjach

Bardzo lubię ten podkład, jest to jeden z moich dwóch ulubionych - obok kolegi z Bourjois Healthly Mix. Uwielbiam go za to, jakie rozświetlenie daje na skórze - nie jest to nachalne błyszczenie, ale taka delikatna jakby poświata. Zmęczona i szara twarz wygląda jasno i promiennie. Na mojej mieszanej cerze sprawdza się idealnie - kryje wystarczająco, wyrównuje, po lekkim przypudrowaniu utrzymuje się cały dzień. Natomiast myślę, że nie sprawdzi się on u osób ze skórą tłustą, ponieważ krycie nie jest duże i nie matowi on jakoś szczególnie naszej cery. Dodatkowo podczas mojej choroby polubiłam go za jeszcze jedną rzecz - skóra wokół nosa była zaczerwieniona i mocno przesuszona (jak to zwykle bywa przy katarze) - podkład ten ładnie to zakamuflował, przykrył, ale przy tym nie podkreślił jakoś bardzo suchych skórek wokół nosa, a wręcz sprawił, że były one mniej widoczne.
Ja jestem z niego bardzo zadowolona i z czystym sercem Wam go polecam. Wiadomo cena nie powala, ale ja nigdy go w regularnej cenie nie kupuje, ostatnio dorwałam go na promocji w Hebe za 23,99 zł - zakup na zapas, ale wiem, że jak opakowanie, którego aktualnie używam się skończy, to żadnej promocji akurat na ten podkład nie będzie (zawsze tak mam;)) 


A Wy miałyście już do czynienia z tym podkładem? Jak się u Was sprawdził? Jakie są Wasze ulubione podkłady do twarzy?

4 komentarze:

  1. nie miałam go ale swego czasu myślałam nad jego zakupem.. fajnie się prezentuje:) pozdrawiam:*)

    OdpowiedzUsuń
  2. też bardzo go lubię :) i muszę już szukać jakiejś promocji, bo mam tak samo jak Ty. skończy się podkład, a przecen nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń